ostatni post - w święta. bożego narodzenia. eheś.
miałem już chyba nie wracać, ale jednak kolejna wycieczka na Bałkany przyniosła nowy materiał do obróbki, zatem opublikuję robocze posty i walnę jakieś nowe.
Balkan Terror
rozdział IV: Chorwacja
jak widzicie rezygnuję z nazywania kolejnych części imieniem stolicy kraju, jak i rezygnuję z cytatów (bo mi się jakoś skończyły)
do rzeczy
Chorwacji zwykłem unikać. kojarzyła mi się z rozbuchaną
turystyką, zawyżonymi cenami i pazernością. i słusznie, bo tak jest na
wybrzeżu.
ten rok przyniósł pewną zmianę w postrzeganiu tego kraju,
jak również w innym świetle przedstawił mi moją ukochaną Czarnogórę.
może zatem zacznijmy od Czarnogóry, choć będzie to spory
off-top, to jednak przypasuje poprzedniej części.
Czarnogóra kojarzyła mi się z otwartością, dzikością i
normalnością. przyjaźni ludzie, piękne krajobrazy i specyficzne
niedociągnięcie. słowiańska dusza w śródziemnomorskim środowisku.
w tym roku spędziłem cztery dni bycząc się na plaży 10 km od
granicy z Montenegro. miasteczko, mieścina, wieś w której się byczyłem jeszcze
niedawno straszyła zagrabionymi domami i spaloną ziemią. na imię jej Molunat.
będąc w Dubrovniku 2 lata temu widziałem przy wejściu do
starego miasta poglądową mapę z naniesionymi na nań stratami wyrządzonymi przez
armię Jugosławii. pod nazwą „Jugosławia” kryła się w moim mniemaniu Serbia. i
miałem sporo racji, ale zapomniałem o jednem.
Czarnogóra to po prostu nadmorska Serbia.
I co z tego, że znajdą się takie jednostki, jak Pan Hotelarz
albo Chłopak z Licencją Marynarską. Czarnogóra mówi po serbsku, jest
prawosławna i – najważniejsze: zniszczyła Dubrovnik i grabiła Chorwację.
Marko, rybak z Molunatu, miał problemy z psychiką. Do dziś
śnią mu się po nocach charczący Czarnogórcy. Czarnogórcy charczą, bo Marko
właśnie przecina im tchawicę.
Chorwacja była nieprzygotowana na atak. Jugosze – Serby i
Czarnogórcy – mieli broń i amunicję. Chorwaci na południowym wybrzeżu mieli
tylko swoją odwagę.
I dlatego Vlacho, właściciel apartamentu i campingu, nie
może wymazać z pamięci kilkumiesięcznego ukrywania sie w górach i nocnej
partyzantki. jego matka gada z niewidzialnymi ludźmi. postradała zmysły, jej
umysł nie wytrzymał ilości okrucieństwa, którego miała doświadczyć.
w Molunacie jest mała kawiarenka. ma tam swój zarezerwowany
stolik Pułkownik. Pułkownik nie jest tak naprawdę wojskowym. tak naprawdę jest
cywilem. swój „stopień” zyskał podczas partyzankich czasów, gdy pół Molunatu
ukrywało się w górach, drugie pół leżało trupem na plaży.
Chorwacja nie była przygotowana na podnieconych łatwym łupem
Czarnogórców. kradli oni wszystko – nawet dachówki. zabijali każdego mężczyznę,
który stawił najmniejszy opór. gwałcili każdą kobietę, która miała nieszczęście
wejść im w drogę. Chorwaci mogli odpowiedzieć jedynie partyzantką. uzbrojeni
jedynie w noże, cisi Dalmatyńcy patroszyli gardła swoich sąsiadów, skradając
się do obozowisk lub prowizorycznych baz wojskowych.
nie wiem, czy potraficie sobie wyobrazić podrzynanie komuś
gardła. bo ja nie bardzo. widziałem kiedyś jeden filmik z Kosowa, na którym
Serb wojskowym nożem kroił kosowskiego Albańca. czarno-biały filmik z
dźwiękiem. kolega mi pokazał. nie potrafię go skasować z pamięci.
oprócz partyzantki na wybrzeżu, cierpiała też "kontynentalna"
Chorwacja – Slawonia. ten rolniczy rejon z racji ukształtowania terenu (a ściśej: braku ukształtowania) aż prosił się o najazd.
Igor jest mniej więcej w moim wieku. pracuje na wadze w
silosie w mieścince niedaleko Vukovaru. Jego dziewczyna jest z Dalmacji, babcia
pochodzi z chorwackiego miasta w Bośni.
Igor, gdy wybuchła wojna, miał 8 lat. musiał uciekać z
Vukovara. 2 lata mieszkał u rodziny w Zagrzebiu. Do tej pory nie wrócił do
swego domu. nie zostało z niego nic. z Vukovaru zostały prawie same zgliszcza.
Obecnie Chorwacja to kraj Zachodniej Europy. lada moment
wejdzie do Unii. polityka i zarobki są (oprócz, rzecz jasna, Wybrzeża) takie
same jak u nas. młodzież ma podobne problemy co i my – brak pracy po studiach,
życie za minimalną krajową. Chorwacja jest pod wieloma względami podobna do
Polski. myślę, że gdyby ulokować nas nad Adriatykiem to moglibyśmy z
powodzeniem robić za jej duplikat.
i może dlatego tak łatwo znaleźć tam Polaka.
september 2012, i to już koniec? A tak zacnie mi się czytało te literki, szczególnie o se. nawet głowa mnie nie rozbolała. :P Pozdrawiam.
SvaraRaderanie koniec :)
SvaraRaderaczekałem na jakiś komentarz, ciekawym był, czy ktośkolwiek to czyta jeszcze
Sverige się skończyło definitywnie :( na publikację czekają niedokończone Bałkany, potem ewentualnie komuna tour
od jakiegoś czasu jestem strasznie zafascynowana bałkanami, dziwi mnie i ciekawi jakim sposobem narody tak sobie bliskie i tak niegdyś ze sobą związane , mogły dopuścić do tak okropnej w skutkach wojny. Wszystko się tam dzieli i chce wyróżnić.. przy całym wymieszaniu nacji jest to zawsze dla kogoś krzywdzące.. proszę kończ czym prędzej swoje rozważania na temat bałkanów, bo bardzo przyjemnie się je czyta! ;)
SvaraRadera